Dzisiaj na warsztacie dwie książeczki ze zwierzętami. Obie nie są do czytania, a do oglądania, dla niespełna dwulatka są w sam raz.

Liczymy i kolorujemy kotki
Liczymy i kolorujemy kotki

Pierwsza to „Liczymy kotki” z serii książek z flamastrem wodnym. Flamaster wodny to taki fajny wynalazek, który pozwala dać dziecku mazak do ręki i nie obawiać się o wyrządzone straty. Pierwszy raz z flamastrem wodnym spotkaliśmy się, gdy Młody dostał matę do malowania. Do maty dołączony był ów flamaster, czyli gruby pisak, do którego wlewamy wodę i możemy zacząć zabawę. Na macie malujemy nim, co chcemy (wprawdzie tylko w jednym kolorze), a po kilku chwilach wszystko zniknie i zabawę można zacząć od początku. Ponieważ w pisaku jest tylko woda, nawet gdy dziecko użyje go na innej powierzchni może ją, co najwyżej zmoczyć.

„Liczymy kotki” działają na tej samej zasadzie. Wraz z książeczką dostajemy flamaster i możemy malować nim po czarnobiałych stronach zamieniając je w kolorowe ilustracje. Podobne książeczki były już w moim dzieciństwie. Jednak tamte po pomalowaniu pozostawały już na zawsze kolorowe. „Liczymy kotki” po wyschnięciu stają się na powrót czarnobiałe. Nie ważne, jak dziecko szaleje po stronach z mazakiem, efekt plastycznych zapędów zawsze będzie pięknie wyglądał, bez żadnych przekroczeń konturów kotków i innych zwierzaków.

Książka jest przeznaczona raczej dla młodszych dzieci. Starsze szybko się nią znudzi ograniczone możliwością interakcji, ale maluch, którego cieszy kreślanie po kartkach, będzie miał zajecie na dłuższy czas.

Dwie rzeczy, za które należą się minusy, to sposób zamocowania flamastra i nie całkiem zanikające kolory. Odrywając taśmy mocujące mazak uszkadza się książeczkę. Po wyschnięciu w niektórych miejscach pozostają kolorowe rysy. Nie przeszkadzają w ponownym kolorowaniu, ale nie wyglądają ładnie.

W lesie są warchlaki
W lesie są warchlaki

Druga z polecanych książek to „W lesie” Christine Henkel. Wydana na kaszerowanych stronach, ilustrowana opowieść o lesie i jego mieszkańcach. Dodajmy opowieść nie napisana, bo książka nie zawiera tekstu (poza podpisami zwierząt). To my z dzieckiem musimy odszukać bohaterów i wymyśleć historie. Kolejne karty pokazują nam życie na różnych piętrach lasu, o różnych porach dnia i roku. Dodatkowo na marginesach znajdują się ściągi dla rodziców niezbyt pewnie czujących się w rozpoznawaniu zwierząt i roślin. Umieszczeni i podpisani zostali tam wszyscy bohaterowie ilustracji głównej, na danej stronie.

Książka oznaczona jest przez wydawcę „3+”, jeśli chodzi o zalecany wiek, ale tak wysoka granica podyktowana jest chyba tylko wymogami prawnymi i restrykcyjniejszą polityką, jeśli chodzi o produkty dla młodszych dzieci. Już młodsze dziecko będzie się dobrze bawiło oglądając książkę i poznając zwierzęta. Potem nie pozostaje nic innego jak wyruszyć do lasu i poszukać jego żywych mieszkańców.

Liczymy kotki
Liczymy kotki
W lesie
W lesie

Dodaj komentarz