Tytuły z tego wydawnictwa polecali nam znajomi, sami też oglądaliśmy ładnie wydane atlasy map dla dzieci, (na które Młody musi jeszcze zaczekać) i książeczki z historyjkami, (do których już dorósł). Nic więc w tym dziwnego, że będąc na Warszawskich Targach Książki odwiedziliśmy i ich stoisko. Odeszliśmy stamtąd ciężsi o książeczkę o pandzie i savoir vivre oraz miasteczku Mamoko. Kupiliśmy również karty o korku, takim drogowym, nie do butelek. Duży format, gruby karton (jak się okazuje dla Młodego jednak za cienki), zabawka w sam raz na podróż i do domu.

korekMożna by powiedzieć, że pomaga dziecku poznać świat i rozwinąć wyobraźnię. Niestety nie do końca byłoby to prawdą. Przed zakupem nie przyglądnęliśmy się zbyt dokładnie i dopiero w domu zobaczyliśmy jak paskudnie zilustrowane są karty.

Na drodze zrobił się korek, a my losując kolejne karty opowiadamy historię o tym, kto stoi w korku i co zator spowodowało.

Jeżeli wydawca chciał zdobyć nagrodę dla najbrzydszych obrazków w tytułach dla dzieci, to ma ją w kieszeni. Gdybym sam chwycił za pędzel stworzyłbym, co najmniej tak samo „dobre” dzieła, a przecież talenty plastyczne nie są moją mocną stroną.

Drogie siostry, w pędzie do oryginalności wydawniczej trzeba postawić sobie gdzieś estetyczną granicę i powstrzymać się przed publikacją podobnych bohomazów niszczących całkiem fajny pomysł na zabawkę.

pudelko

Dodaj komentarz